Zrobiło mi się wilgotno

Raz w roku obchodzimy święta, kiedy to zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Warto więc, by i raz w roku, ludzkim głosem przemówił także bloger. Czy jakoś tak.


Nie było mnie tu ponad trzy tygodnie. Dziękuję za wiadomości z pytaniami czy żyję. Usiłowałam być zabawna odpowiadając, że w tej sprawie lepiej skontaktować się z pobliską kostnicą.

Miałam przez ten czas dużo rzeczy do roboty. Na przykład:

Rysowanie psychodelicznych kotów w dziwnych programach. Masakra.


Zabawa z prawdziwym kotem. Biedak myśli, że jest Batmanem, więc nosi reklamówkę jak pelerynę.
Dostawanie prezentów. Kącik w wersji niezmultimedializowanej.
Choć zakatarzona, wracam w wielkim stylu, dzierżąc w łapce lekarstwo.







Wielkanoc to kolejny czas w roku na wzdęcia, niestrawność, biegunki i wolne od ćwiczeń Chodakowskiej. Wszystko byłoby piękne, rodzinne, tradycyjne i milutkie gdyby nie jeden aspekt tego czasu.

Śmigus, kurwa, Dyngus.

Ta tradycja celebrowana pieczołowicie przez osobniki, które mają nadwyżkę lub niedobór chromosomów tudzież inne uszczerbki w genotypie, a także w psychice - od lat bawi, uczy, wychowuje.

Nie znam bowiem nic śmieszniejszego niż oblanie człowieka zimną wodą czy to w pomieszczeniu czy to na zewnątrz. Równie zabawne lub nawet bardziej jest zrobienie to wtedy, gdy odpierdolisz się do kościoła, musisz coś ważnego załatwić, źle się czujesz lub masz okres.

Bardzo śmieszne oblewanie staje się też wtedy, gdy śpisz sobie smacznie, a tu ktoś usiłuje być Twoim osobistym mokrym budzikiem. Bardzo śmieszne, 2/10.

Na domiar złego nie żyjemy w Afryce środkowej czy jakimś innym ciepłym miejscu, co dodatkowo dodaje niepowtarzalnego smaczku Lanemu Poniedziałkowi na naszej ojczystej ziemi, gdzie temperatura o tej porze roku oscyluje w okolicy plus-minus dziesięć stopni Celsjusza.

Rozmarzyłam się. Przypomniało mi się, jak gdy miałam trzynaście lub czternaście lat próbowałam w Poniedziałek Wielkanocny opuścić klatkę schodową. Osobniki płci męskiej, którzy nie przekroczyli wieku lat dziesięciu, dali mi możliwość przebrania się. Dwa razy.

Media nie pomagają. W telewizji publicznej Piotr Kraśko albo jakaś inna Monika Richardson w swoich przezabawnych programach świątecznych nie omieszkają wspomnieć jakże wyjątkowy, wysublimowany zwyczaj święcą w świąteczny poniedziałek wszystkie buraki.

Poniedziałek Wielkanocny, to kolejny powód dla którego nie warto lubić poniedziałków. Poniedziałek po zwykłym weekendzie to pikuś. Poniedziałek po Wielkanocy, to pozwolenie społeczeństwu na wandalizm, chamstwo i prostactwo w najgorszym wydaniu. To ciągłe napięcie, trauma małego dziecka, jajecznica zrobiona na oleju zamiast na maśle.

Dosięgam powoli swojego własnego ćwierćwiecza - starzeję się i może przez to nie potrafię postawić w mojej hierarchii rozrywek wyżej oblewania się wiadrem wody nad picie alkoholu i spotkania ze znajomymi. A niech to!

Komentarze

  1. może faktycznie niektórzy przesadzają - ale żeby od razu obrażać się na całe święto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to za święto, gdzie marnuje się wodę w tak idiotyczny sposób?

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty